Muzyka Sfer
Muzyka Sfer
Muzyka sfer, to tytuł wystawy i wyraz bezgranicznego zachwytu harmonią, celowością i niepojętym bogactwem majestatu dzieła stworzenia. Wszystko jest konfiguracją energii, także materia i muzyka. Jedynie zmysły, dzięki którym do świadomości naszej dociera materialność czy dźwięk, mają pewną autonomię. Sztuki plastyczne oraz wszystkie inne w sposób trafny łączy zasłyszana od Yehudi Menuhina definicja:
„Sztuką jest działanie bądź przedmiot odczytywane przez umysł jako doznanie wibracji zharmonizowanych, będących przeżyciem emocjonalnym, estetycznym lub łączącym oba”.Teoretycznie więc związek istnieje. Inspiracją różniącą jest fakt, iż poważnej muzyce, może głównie za sprawą najwybitniejszych kompozytorów polskich, udało się otrząsnąć z destrukcyjnego szoku, podczas gdy my, plastycy, mamy to przed sobą.
Sztuki plastyczne, w przeciwieństwie do muzyki, nigdy nie miały mocnych podstaw teoretycznych, a po mirażu całkowitego zaniku kryteriów, nieuchronnie nastąpi okres dominacji tendencji przeciwstawnych.
Próbowałem wyciągnąć wniosek z faktu, iż pomimo niekwestionowalnej różnorodności dokonań plastycznych i rzekomej groźby wyczerpania środków, nie podjęto na przykład prób kompozycji wielowątkowej, polifonicznie komponowanej z motywów przestrzennych, reliefowych i kolorystycznych (kompozycji wielowątkowej nie należy mylić na przykład z rzeźbą polichromowaną).
Gwałtowny rozwój i nieuchronna banalizacja środków wyrazu w myśl hasła: „sztuka dla sztuki” i „forma dla formy” skłania do przewidywania naturalnej konieczności powrotu do fascynacji naturą i stosowania formalnych i technologicznych zdobyczy dla wyrażenia tego, co w konwencjach, jakie wyczerpały swą moc sprawczą, było „niegodne zainteresowania” czy też nieosiągalne. Naukowa koncepcja holograficznej natury wszechświata, a równocześnie niebywały rozwój technologii obróbki kamienia zainspirowały próby poszukiwania we wnętrzu opornej bryły tajemniczej harmonii dzieła stworzenia. Ingerencja w głąb specyficznej, wielobarwnej struktury, poszukiwanie równoczesnej odpowiedniości przestrzennej i kolorystycznej, nieodwracalność decyzji może przywodzić na myśl muzyczny kontrapunkt, improwizacje jazzowe reagujących wzajemnie partnerów, czy założenia aleatoryczne Lutosławskiego.
Część prac stanowi kontynuację cyklu „Szkic sytuacyjny”, a tyczy on głównie aspektów kosmologicznych. Inspiracją jest gurdżijewowska hipoteza o ewolucji Wszechświata oparta na muzycznej oktawie. Ponieważ pokonywanie interwałów wymaga dodatkowej porcji energii, a w działaniach naszych inspiracji, woli czy intuicji, by dzieło mogło być kontynuowane zgodnie z zamierzeniem, następują nagłe i niezrozumiałe zwroty, gdy tej dodatkowej porcji energii w porę nie uruchomimy. Przemożne znaczenie interwałów oktawy mogłoby tłumaczyć na przykład to, co w teorii fraktali naukowcy uznają za element przypadku.
Jedna z ostatnich mych prac: „Rzeczyw/ste” i „Nierzeczywiste” – ma być rzeźbiarsko-malarsko-graficzną interpretacją tej idei.
„Kantata ewolucji wszechświatów” to próba dialogu z inną, naukową hipotezą kosmologiczną, głoszącą, iż o ile istnieje zbiór wszechświatów – nie tylko ten nasz jako jedyny, to poruszają się one po powierzchni figury zwanej torusem (kształt napompowanej dętki). Ponieważ monotonny obieg wszechświatów wewnątrz pozbawionej wyróżników figury geometrycznej, bez żadnych materialnych punktów odniesienia poza zbiorem, uważam za pozbawiony zaprogramowanych możliwości ewoluowania, w rzeźbie „Kantata ewolucji wszechświatów” przedstawiam koncepcję obiegu zbioru wszechświatów „wymuszającego” ewolucję poprzez zróżnicowanie sytuacji w poszczególnych elementach toru.
„Technologia rzeczywistości” to rzeźba poświęcona pamięci Włodzimierza Sedlaka, nawiązująca do jego naukowej, niepozbawionej poetyckich i wizjonerskich sformułowań koncepcji kreowania wszechświata przez Stwórcę.
„Meandry ewolucji” to wyraz, wiary w nadrzędny, ukryty porządek ewolucyjny, w którym nawet drastyczne katastrofy służą rozwojowi.
Sądzę iż intelekt odgrywa w twórczości, podobnie jak w nauce będącej odkrywaniem praw natury, rolę jedynie służebną, a erudycja – porównywalną do pamięci komputerowej. Siłą sprawczą tego, co nie jest zwykłym przetwarzaniem danych, wariantowością znanych rozwiązań czy też rutynową dydaktyką, tak w nauce jak i w sztuce jest zawsze intuicja albo inaczej – natchnienie, iluminacja czy głos wewnętrzny, umożliwiające twórcze kojarzenie danych magazynu pamięci oraz bieżących obserwacji i usiłowań.
Hasło „indywidualność artysty” było w XX wieku nadużywane. Musiało to w końcu spowodować objaw standardowych dążeń do eksponowania indywidualności standardowych umysłów. Lepszą perspektywę otwierają próby samodzielnego rozwiązania choćby małego problemu, rzetelnie. To inspiruje do podjęcia większych problemów i lepszych rozwiązań. Jako że wszelkie usiłowania pochwycenia prawdy obiektywnej „skażone” są piętnem indywidualnych doświadczeń, wyobrażeń, percepcji, – indywidualność możemy spostrzec jako rodzaj ograniczeń, jakim podlega artysta i wszystko, co tkwi w materialnym świecie.